No... w końcu... ekhm... przejdźmy do rzeczy...
Niestety tym razem Pani Iga odpuściła sobie :( Nie muszę kryć jakże wielkiego smutku... i rozczarowania. Z dnia na dzień nieubłaganie liczyłem minuty by ujrzeć szaleńczy talent Pani Igi i efekt jej pracy.. niestety..
Niestety tym razem Pani Iga odpuściła sobie :( Nie muszę kryć jakże wielkiego smutku... i rozczarowania. Z dnia na dzień nieubłaganie liczyłem minuty by ujrzeć szaleńczy talent Pani Igi i efekt jej pracy.. niestety..
Pewien mędrzec rzekł... "Tym razem synu, nie będzie ci dane...", po tych słowach.. poczułem jakże wielką pustkę i niechęć do dalszej egzystencji... Prawdopodobnie to, nazywają "szczenięcą miłością" ...
Jednakże! Antydepresanty oraz garść magicznej rośliny przywróciły mnie do życia i dziś z radością obwieszczam wam prace które powstały wśród potu, krwi a także materiału genetycznego z którego kiedyś mogli by wyrosnąć wielcy pisarze, muzycy a nawet sportowcy...
Jednakże! Antydepresanty oraz garść magicznej rośliny przywróciły mnie do życia i dziś z radością obwieszczam wam prace które powstały wśród potu, krwi a także materiału genetycznego z którego kiedyś mogli by wyrosnąć wielcy pisarze, muzycy a nawet sportowcy...
Boomerek:
GreyInvidia :
Qashqai:
Następna jest Pani Iga! Liczymy na nią :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz